28.11.2012 - Jak bibliotekarz szkolny może wspierać edukację zdrowotną w szkole?

Zaczęło się od przygód z dojazdem do Gimnazjum nr 119 przy ul. Klimatycznej 1, co miało wpływ na całe spotkanie. Dotarłam, gdy wszystkie obecne Panie były już w ferworze dyskusji.


Przez długi czas trudno było nadać spotkaniu porządek i rytm. Obszerne pomieszczenie również nie sprzyjało skupieniu na jednej osobie i jej wypowiedzi. Wbrew pozorom działo się jednak wiele … wymiana doświadczeń oraz prezentacje działań i dotychczasowych osiągnięć w poszczególnych szkołach przebiegała wręcz „brawurowo”. Mnożyły się także nowe pomysły. Moje próby uporządkowania i usystematyzowania wypowiedzi nie dawały chyba zadowalającego rezultatu. Do końca było bardzo burzliwie. Miałam wrażenie, że koleżanki chciały mnie przekonać, że w szkołach się dzieje bardzo wiele w zakresie edukacji zdrowotnej od wielu lat i bibliotekarze nie do końca widzą się w tej roli.
Niektóre bibliotekarki ze szkół podstawowych zachęciły się do nowej formy działania. Postanowiły zachęcić dzieci do stworzenia wspólnej „książki kucharskiej”, w której każde chętne dziecko będzie miało do dyspozycji po dwie strony na własny przepis oraz zdjęcie przygotowanej przez siebie potrawy. Może te działania w przyszłym roku ulegną poszerzeniu i rozpropagowaniu doświadczeń na naszym Zespole.
Następnego dnia na Gocławskiej były warsztaty na ten sam temat, ale tym razem zetknęłyśmy się z fachowym podejściem do tematu (prelegentki z SGGW). Oprócz części wykładowej były ćwiczenia w rozpoznawaniu zdrowej żywności, wyklejanie piramidy zdrowia z kolorowych sklepowych reklam oraz wiele ciekawych propozycji na realizację lekcji wychowawczych, także w lokalach bibliotecznych, w otoczeniu materiałów dydaktycznych i z dostępem do Internetu.
Panie zachęcały, by zainteresować się ofertą zajęć edukacyjnych proponowaną przez działaczy Polskiego Towarzystwa Chemicznego mającego siedzibę przy ul. Freta 16 w Warszawie w Muzeum Marii Skłodowskiej-Curie, ale ja nie znalazłam na stronie muzeum żadnej oferty edukacyjnej dla uczniów, tylko gadżety z muzealnego sklepiku. Trzeba chyba telefonicznie podejmować próby umówienia się na oprowadzenie uczniów po Muzeum w ramach, którego może coś więcej się zyska?

Komentarze