Kolejny raz wybrałyśmy się na wycieczkę edukacyjną, w której dominowała zieleń i historia. Tym razem napisów łacińskich prawie nie było. Pogoda chodna, ale na szczęście nie padało. Spotkałyśmy się przy rzeźbie alegorycznej „Twórczość”. Nie miałyśmy problemu, by ją rozpoznać, ponieważ należała do tych nielicznych, które były podpisane. Z innymi było więcej kłopotu, by rekwizyty dopasować do alegorycznego opisu. Przy okazji dowiedziałyśmy się, że konserwatorzy odtwarzający rzeźby „nieźle namieszali” i nie wszystko jest tak jak powinno.
Spacer po ogrodzie mającym prawie 300 lat rozpoczęłyśmy od przycupniecia na ławeczce i uzgodnienia harmonogramu działań Zespołu w przyszłym roku szkolnym. Potem żwawo podążałyśmy po alejkach przywołując na wyścigi informacje przygotowane na spotkanie. Wszystkie panie chciały się wykazać. Było gwarno i wesoło. Uzupełniałyśmy wypowiedzi poprzedniczek przekrzykując się chętnie i cytując przyniesione ze soba książki.
Przeczytałam nawet obszerny fragment artykułu z kwietniowej „Stolicy” zatytułowanego „Warszawski Wersal” pióra Krzysztofa Mordyńskiego. W tymże artykule autor oddał glos Franciszkowi Sobieszczańskiemu, który w 1869 r. tak napisał w „Tygodniku Ilustrowanym: „...o świcie w ogrodzie pojawiali się osobnicy jeżdżący na welocypedach wkrótce potem do parku przybywali hydropaci między godziną 7 a 9 zjawiali się miłośnicy wód mineralnych … od 9 aż do 13 alejki zapełniały się dziecięcym gwarem i ruchem … między 13 a 18 w alejkach odbywała się rewia mody. Kto się liczył w warszawskim świecie, ten musiał przybyć do letniego salonu Warszawy. Najliczniej przychodzono tu podczas zabaw dobroczynnych.” Bramy Ogrodu były otwierane o godz. 5.00 a zamykane o 23.00. Ogród otwarto po raz pierwszy 27 maja 1727 r. dla lepiej sytuowanych warstw społecznych. Jeszcze w XIX w. park nadal nie był dostępny dla wszystkich. Zabraniano wstępu ludziom źle ubranym. Wzbudziło to wśród nas wiele żartów. Koleżanki pozbywały się na moment zdjęcia zbyt dużych toreb. Spoglądałyśmy znacząco i ze smutkiem w kierunku niedospanych osób odpoczywających nagminnie na ławeczkach.
Podziwiając staw rozmawiałyśmy o planach przeprowadzenia zajęć poszerzających wiedzę o edukacji prozdrowotnej. Zainspirowano to nas do kilku ćwiczeń na betonowym kręgu, które uwieczniłyśmy na zdjęciu
Potem było o budynkach, które już nie istniejż. Przywołałyśmy wspomnienia: „Operalni”, „Pawilon Domku Gry”, „Oranżerii”, „Altany z wodą sodową”, „Teatru Letniego” i inne cekawe obiekty, które możemy już tylko wspominać. II wojna światowa zabrała bezpowrotnie większość budowli. Obecnie Ogród Saski jest przechodnim zieleńcem z efektowną fontanną i kwietnymi trawnikami. Niewiele pozostało z dawnej świetności i ambicji założycieli Augusta II Mocnego i jego syna Augusta III.
Komentarze
Prześlij komentarz