8.02.2017 - Projektujemy gadżety promujące modę na czytanie. Odkrywamy swoje ukryte możliwości

POGODNA https://www.facebook.com/pogodnafilia/?hc_ref=PAGES_TIMELINE
przywitała nas z uśmiechem i ze zrozumieniem. Pozwolono nam się zadomowić w jej gościnnych progach i poczekać chwilkę na te koleżanki, które z komunikacją „na bakier”. Z lekkim poślizgiem przystąpiłyśmy do realizacji pierwszego punktu programu. Spotkałyśmy się z profesjonalistką od „gliny” prowadzącą nasze warsztaty ceramiczne Panią Dorotą Łasisz. TU zobacz: http://mimbresceramika.blogspot.com/p/ja.html
i TU https://www.facebook.com/mimbresceramika/

Profesjonalizm nas nie przytłoczył i wkrótce mieliśmy przed sobą wilgotne ściereczki i po kawałku gliny podzielonej specjalną łyżką z dużego glinianego bloku, który wyłonił się niespodziewanie z szafy. „Prywatny kawałek” ugnieciony i uformowany według instrukcji, od tej pory zmieniał się pod wpływem paluszków, w kształt nie do końca oczekiwany, ale przynoszący wiele uciechy i niespodzianek. Dowiedziałyśmy się co to takiego „czysty brud” i jak trudną i wymagającą materią jest glina. Nigdy nie wiadomo, co się wyjmie z pieca, choć wkładamy do niego „nasze wycyzelowane dzieło”. Lepienie techniką kolejno dokładanych, równiutkich wałeczków „wytoczonych” ze starannością, a potem scalanych przez delikatne skrobanie, gładzenie i przyklepywanie specjalnym nożykiem, to niezapomniane chwile relaksu, uciechy i rozmów wspierających i dodających pewności w wykonywanych ruchach. Z ciekawością podpatrywałyśmy siebie nawzajem, odkrywając u koleżanek różne kształty i zdobienia. Efekty naszej glinianej przygody pozostały w pracowni do wypieku. Najbliżej mieszkająca koleżanka odbierze je, gdy będą gotowe, byśmy mogły pochwalić się wśród uczniów i znajomych swoim nowym doświadczeniem. Zajęcia były wyjątkowe i może zachęcą niektóre z nas do szukania podobnych wrażeń w prywatnym czasie? Rozmawiałyśmy również o możliwości przygotowania specjalnego medalu dla naszych czytelników. Światełko nadziei w tym zakresie również rozbłysło i rozmowy chyba będą kontynuowane.































Krótka przerwa na herbatę i sprawna zmiana sali. Śpieszymy się bardzo, bo pragniemy choć w części zrealizować nasze plany i pomysły. Na początek kilka słów wstępu od osoby prowadzącej i trochę materiałów pomocniczych dla tych, które nie są przekonane do swoich plastycznych umiejętności. Te niepewne są pocieszane przez pozostałe „sieciaki” i zachęcane do śmiałych prób.
Wszystko dzieje się bardzo szybko. W jednej chwili jedne szkicują, drugie konsultują swe pomysły z panią instruktorkę, niektóre od razu machają pędzlem. Po godzinie możemy podziwiać niektóre skończone kompozycje. Te szybsze koleżanki próbują swoich się na drugim egzemplarzu lub na przyniesionej ze sobą koszulce czy kubku. Nie wszystkie plany udaje się zrealizować, bo czas nieubłaganie „goni”. Pozostaje niedosyt i chęć kontynuacji naszych pomysłów. Ja niektóre przyniosłam (wraz z farbami do porcelany) ze sobą do domu i nadal mi towarzyszą.
Moja refleksja jest taka. Długo planowałyśmy to spotkanie z „gadżetami”. Mam w pamięci odwołany majowy plener i wątpliwości niektórych osób. Jednak po dzisiejszym spotkaniu nabrałam chęci na kontynuację. Bardzo chciałabym doczekać efektów waszych prac plastycznych z uczniami. Mam nadzieję, że już niedługo pochwalicie się nimi. Do zobaczenia w kwietniu u Eli i wiem, że znowu czeka nas wyjątkowa przygoda i niespodzianka. Ale o tym sza




























Komentarze